Ostatnia aktualizacja algorytmu Pingwin miała miejsce w 2014 roku, nie była na szczęście tak dotkliwa jak pierwsza z nich która została przeprowadzona w roku 2012. Każda z aktualizacji miała na celu karanie za złe linki (błędny profil linków), czyli odwracała ranking domen tam gdzie proces pozycjonowania był zbyt agresywny. Jak się okazuje tak było do teraz. Dokładnie 23.09.2016 otrzymaliśmy poprzez Google Webmaster Central Blog informacje, że wdrażany jest kolejny update co w zasadzie potwierdziło to, co większość pozycjonerów wiedziała/widziała patrząc na ruchy w serpach.

Dlaczego Google ogłosiło więc rolling out tak późno skoro znaczące ruchy w wynikach wyszukiwania były widoczne już od początku miesiąca? Aktualizacja była podzielona na kilka części i postanowiono wydać oficjalne oświadczenie zaledwie godziny przed wypuszczeniem najbardziej widocznych zmian które jednocześnie stanowią nadal „mielącą się” finalną część algorytmu.
„In fact we said in the post that we’re „now” rolling out, because we did in fact just started rolling out the final piece of the thing.” Gary Illyes na swoim kanale Twitter.

Informacji o nowej aktualizacji jak zwykle nie było jednak zbyt wiele. Wpis na GWC blog stanowiący „zapowiedź”, kilka wypowiedzi które nic nowego nie wnosiły do tematu, reszta to spekulacje na branżowych grupach i forach.

Które informacje mieliśmy podane na tacy do tej pory? Z pewnością to, że wdrażana jest aktualizacja która będzie działać w czasie rzeczywistym. Czy możemy brać to za pewniak? Wdrażanie aktualizacji na pewno tak co widać po fluktuacjach w wynikach wyszukiwania które mają miejsce od początku tego miesiąca. Działanie w czasie rzeczywistym? Nie wiemy, cyklicznym, może. Kolejna informacja to brak zapowiedzi o wdrażaniu tego update w przyszłości, ale w zasadzie co tu zapowiadać skoro ma działać w czasie rzeczywistym, czyli w trybie ciągłym?

I tutaj pojawia się ciekawy temat. W dniu wczorajszym Gary Illyes napisał komentarz pod postem który zamieścił Barry Schwartz. Autor posta wykorzystując facebook zalinkował do swojego artykułu na Search Engine Rountable w którym „analizował” bardzo krótką i w zasadzie nie zawierającą jakichkolwiek istotnych informacji wypowiedź z Twitter „I think this is one of the nicest launches we did in a while”. Jak się okazało reakcja na wpis przyniosła kilka ciekawych informacji, a w zasadzie szczegółów dla zdania „devalues spam by adjusting ranking based on spam signals, rather than affecting ranking of the whole site” będącego fragmentem treści zapowiedzi wdrażanej aktualizacji.

Gary Illyes komentując wpis na Facebook rozwinął swoją wypowiedź:
google-Penguin-4-scrn-1

Na pytanie czy może wytłumaczyć czym więc różni się dewaluacja od degradacji napisał:
google-Penguin-4-scrn-2

Z tych dwóch odpowiedzi możemy wyciągnąć informacje:
Najnowsza aktualizacja Google Penguin nie każe stron (całych domen lub wybranych podstron) za „złe” linki w odróżnieniu od wcześniejszych aktualizacji z którymi mieliśmy do czynienia. Zamiast degradować witryny ignoruje te odnośniki które uzna za nienaturalne. Tym samym, jeśli strona spadnie jest to wynik ignorowania części odnośników które wcześniej wpływały na jej ranking, ale zostały uznane za sztuczne.

W uproszczeniu: Nie ma kar dla witryn, są ignorowane linki.

Czy warto więc zrzekać się „złych” linków patrząc tylko pod kątem aktualizacji pingwin?
google-Penguin-4-scrn-4

Narzędzie disavow będzie przydane w przypadku otrzymania kary ręcznej dla tych linków których nie możemy usunąć manualnie. Drugą możliwością jego wykorzystania jest pomoc Google w znajdowaniu spamowych stron które umknęły algorytmowi.

Do rozmowy dołączyła również Ana Hoffman przestawiając swoje wnioski wraz z pytaniem o ich potwierdzenie.
google-Penguin-4-scrn-5

Jak widać uzyskała odpowiedź twierdzącą, przynajmniej dla większości przedstawionego podsumowania. 😉 Summa summarum wreszcie mamy więcej informacji. Czy będą zgodne z rzeczywistością? Nie wiadomo, ale jak do tej pory pasują. Cały czas czekamy jednak na zakończenie wdrażania aktualizacji algorytmu, aby przeanalizować sytuację i zobaczyć, czy faktycznie większość osób będzie zadowolona ze zmian w wynikach wyszukiwania.